Kłopoty z samochodami, czyli chłopcy za kierownicą
Samochody to jedna z największych chłopięcych fascynacji. Są symbolem szybkości, niezależności i siły, słowem - dorosłego życia. Prawdopodobnie nie tylko w Polsce, ale też na całym świecie niejeden szkrab zna się na ich markach lepiej niż przeciętny dorosły. W przeciwieństwie do innych zainteresowań takich jak dinozaury, samochodowa pasja jest jednak bezpieczna tylko wtedy, gdy pozostaje w sferze marzeń. Wyjątkiem są liberalni rodzice, którzy zaczynają uczyć swoje dzieci jazdy samochodem bardzo wcześnie. Jedna z córek Roalda Dahla potrafiła prowadzić samochód w wieku 10 lat. Książkowy bohater tego brytyjskiego pisarza, dziewięcioletni Danny, także zalicza samochodową przejażdżkę. Nie każdy ma jednak szczęście urodzić się w rodzinie pełnego zwariowanych pomysłów ekscentrycznego pisarza książek dla dzieci. Przygody z samochodami dla wielu małolatów mogą więc zakończyć się tragicznie. Mimo to filmowcy zazwyczaj przedstawiają chłopców za kierownicą w lekki i sympatyczny sposób.
Dziesięcioletni Gus, bohater filmu “Motorama”, jest w swojej pasji metodycznie skrupulatny. Przed wyruszeniem w podróż przygotowuje w warsztacie sprytnie pomyślane urządzenie, dzięki któremu z łatwością dosięga do pedału gazu. Następnie kradnie pięknego czerwonego Forda Mustanga. Przejeżdża nim wzdłuż i wszerz całą Amerykę z zamiarem skompletowania naklejek loterii Motorama, za które można otrzymać 500 milionów dolarów nagrody. Niejako przy okazji poznaje całą galerię różnorakich typów ludzkich - śmiesznych i dziwacznych, a czasem niebezpiecznych (na zdjęciu poniżej Jordan Christopher Michael w roli Gusa).
Dwunastoletni Josh i jego młodszy braciszek Sam (Ucieczka w nieznane) stają się kierowcami przypadkowo. Josh nieroztropnie wmawia łatwowiernemu malcowi, że w rzeczywistości wcale nie jest człowiekiem, ale cybernetyczną maszyną, dziecięcym wojownikiem, zaprojektowanym i stworzonym na potrzeby Pentagonu. Przekonany o swojej wszechmocy siedmiolatek w jednej ze scen rozpędza się krwistoczerwonym Pontiacem Grand Prix do stu kilometrów na godzinę na wąskiej leśnej drodze.
Ryzykowną przygodę z samochodem przeżywają także młodzi bohaterowie filmu “Ważniaki” Obie i Scam, którzy kradną należącego do mafii Mercedesa. Chłopcy nie wiedzą, że w bagażniku samochodu znajdują się zwłoki i tym samym ściągają na siebie zainteresowanie nie tylko bandytów, ale także policji. Scena pościgu z udziałem kilkunastu radiowozów zdecydowanie zapada w pamięć. Film, jak na komedię przystało, kończy się jednak dobrze.
Prawdziwie tragikomiczne są losy grupy dzieciaków z awangardowej niemiecko-rumuńskiej produkcji “Thalassa, Thalassa”. Jedno z wiejskich dzieci znajduje samotnie stojący w szopie samochód z pełnym bakiem. Postanawiają w siedmioro wybrać się na przejażdżkę nad morze, którego nigdy nie widzieli, mimo że znajduje się w odległości zaledwie kilkudziesięciu kilometrów. Na skutek różnorodnych zawirowań i konfliktów mali bohaterowie jeden po drugim odpadają z wyścigu.